http://esensja.pl/obrazki/okladkiks/237053_czas-egzorcystow_627.jpg Egzorcyzmy, opętania to nęcący temat dla twórców horrorów.
Obrzędy, tajemnica, zdarzenia toczące się gdzieś poza granicami naszego życia –
to wszystko działa na wyobraźnię. Niestety, przez ostatnie kilkanaście lat
egzorcyzmy straciły nad Wisłą powab egzotyki. W nowym milenium liczba
egzorcystów w naszym kraju wzrosła z czterech do… 120! Trudno rzec, co mogłoby
tłumaczyć taką mobilizację przeciwko Księciu Ciemności. Można jednak dojść do
wniosku, że dla sporej rzeszy rodaków opętania to chleb powszedni, skoro w
kraju, w którym kuleje sprzedaż prasy, od dwóch lat utrzymuje się miesięcznik
„Egzorcysta”. Wiara w opętania byłaby nawet zabawna, gdyby nie to, że już
doszło w kraju do morderstw na tle egzorcyzmów.
Najgorsze, że morderstwa dopiero wierzchołek góry lodowej; należy
spytać, ilu psychicznie chorych zostało pozbawionych pomocy, gdyż mieli pecha
żyć w społeczności, gdzie bliżej do księdza niż lekarza? Egzorcyzmy to temat na
horror, gdy egzorcystów w kraju jest kilku; kiedy ich liczba wzrasta do
kilkuset, problem najlepiej oddaje inny gatunek – kryminał.
Ów zapewne sam się narzucił Konradowi T. Lewandowskiemu, gdy
po wieloletniej obserwacji Kościoła Katolickiego zdecydował się dotknąć jedną z
jego najbardziej czarnych stron. W Czasie
egzorcystów opisuje śledztwo prowadzone przez komisarza Louvaina. Główny
bohater po nawróceniu zrobił błyskotliwą karierę dzięki życzliwemu wsparciu
Kościoła. Sumienny glina jednak wpadnie w konflikt sumienia, gdy okaże, że w
celu wyjaśnienia zagadki serii morderstw, będzie musiał przeciwstawić się
władzom kościelnym.
Nie zdradzę wiele, jeżeli napiszę, że tym głównym Złym okaże
się Kościół. Lewandowski opisuje go jako pasożyta niszczącego wszystko co
najlepsze, nawet miłość; stanowiącego przystań dla psychopatów i karierowiczów.
Antyklerykałowie powinni być usatysfakcjonowani, na wierzących – jestem tego
pewny – kryminał nie zrobi większego wrażenia. Dlaczego? Do agitki
antykościelnej są bowiem już przyzwyczajeni, ba, dając jej odpór zapewne
niejeden wierzący odnajduje sens w życiu. A Czas
egzorcystów nie stanowi pod tym względem nic więcej.
Lewandowski plastycznie opisuje rezultaty działań Kościoła,
jednak nie wnika w ich mechanizmy. Kiedy Louvin traci łaskę biskupa, widzimy,
jak znikają mu przywileje, jednak nie wiemy, jak to się stało. Jest napisane, że Kościół ma wpływ na media,
ale już nie opisane. Działa na
wyobraźnię jedynie to, jakie zagrożenie płynie ze strony zaprzedanych
egzorcystom psychologów. Jednak już sama istota egzorcystów ginie. Rytuały są
ledwie przedstawione. Odpowiedzi, dlaczego egzorcyzmy stają się coraz większą
plagą, już w ogóle nie otrzymamy. Po zakończeniu lektury wiedziałem o
egzorcyzmach tyle, co przed jej rozpoczęciem; a wiedziałem w sumie niewiele.
Piszę rozczarowany, bo wiem, że Lewandowskiego stać na więcej.
Może jednak jestem zbyt surowy? Powieść trzyma w napięciu do
samego zakończenia. Autor z werwą i humorem opisuje perypetie dzielnego
komisarza. Jak to u Lewandowskiego, nie brakuje szalonych pomysłów, jak na
przykład rozwiązanie zagadki podczas rozmowy o poezji współczesnej czy to, jak
skończył główny antagonista. Można być też spokojnym o opis działania policji,
ponieważ Lewandowski korzystał z doświadczeń emerytowanych policjantów. Czas egzorcystów to znakomita książka
rozrywkowa – tylko i aż tyle. Jeżeli ktoś potrzebuje czegoś ekscytującego do
czytania, śmiało polecam. Na rozprawę z ciemnotą niestety przyjdzie nam jeszcze
poczekać.
Konrad T. Lewandowski, Czas egzorcystów, Poznań 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz